niedziela, 6 marca 2016

Stulatek który wyskoczył przez okno i zniknął!

                              Stulatek
        który wyskoczył przez okno i zniknął!

 Dlaczego sięgnęłam po tą książkę? Odpowiedź jest prosta: tytuł,okładka i opis. Sprawiły, że wiedziałam o tym iż książka ta musi znaleźć się na mojej półce jako przeczytana. Pomyślałam, ze musi być naprawdę zabawna i owszem była, może mniej niż sądziłam, ale jednak była. Jednak muszę przyznać, że książka troszeczkę mnie zawiodła spodziewałam się po niej czegoś więcej. Może nie tak dosłownie, ponieważ znajdzie się kilka rzeczy które bym dodała, ale głównie od jęła bym niektóre z nich,  ponieważ sprawiały w moim przypadku, że książka stawała się nudniejsza i ciężko się ją czytało. Ale o szczegułach może później, najpierw przejdźmy do informacji o książce.







tytuł oryginału: Hundraåringen som klev ut genom fönstret och försvann
Data wydania: 21 maja 2014
Część/Seria/Trylogia: Książka nie posiadająca kontynuacji
Liczba stron: 416
Kategoria: literatura współczesna
Język: polski 
 
Pomyślałam, że przy tej recenzji również podzielę moją wypowiedź na kilka części, ponieważ uważam, że w takiej historii warto wyodrębniać szczegóły. Łatwiej będzie mi wtedy pokazać co mi się podobało, a co nie. Ale najpierw chciałam napisać wam pierwszy rozdział książki, który moim zdaniem jest genialny, a i bardzo krótki, więc zaczynajmy:

,,Można pomyśleć, że mógł się zdecydować wcześniej albo mieć przynajmniej na tyle przyzwoitości, żeby poinformować otoczenie o swojej decyzji. Ale Allan Karlsson nigdy zbyt długo nie rozważał swoich decyzji. Tak więc myśl nie zdążyła jeszcze zagnieździć się w głowie staruszka, a już otwierał okno swojego pokoju na parterze domu spokojnej starości sormlandzkim Malmkoping i wskakiwał na rabatkę. Manewr dał się we znaki i nie było w tym nic dziwnego , bo właśnie tego dnia Allan kończył sto lat. Do przyjęcia urodzinowego w świetlicy domu spokojnej starości zostało mniej niż godzina. Sam radny gminy miał tam być. I cały personel, ze srogą siostrą Alice na czele. Tylko główny bohater nie miał zamiaru się pojawiać.

Pierwszy rozdział jest moim zdaniem genialny.

1. Fabuła - 
Musze przyznać, że co do tego to mam mieszane uczucia. Więc tak, może zacznę od tego, że książka dzieli się na dwie części. Pierwsza zawiera elementy z aktualnych przygód stulatka, a druga z jego starych przygód czyli tych od kiedy miał 20, aż do końca książki, gdzie dobił do 100 i wszystko zaczęło się od początku. Pomysł na pierwszą część jest bardzo fajny, tak jak samo wykonanie. Tą część w głównej mierze czytało mi się naprawdę fajnie, miło było czytać o przygodach stulatka. O tym jak wyskoczył przez okno, ukradł walizkę, zdzielił faceta deską w głowę, to było naprawdę fajne. Jednak druga część, czyli ta opowiadająca przeszłość staruszka obniżyła poziom książki. Na początku gdy zobaczyłam pierwszy rozdział z przeszłości, który był króciutki, bo trwał ok 10 stron, bardzo ten pomysł mi się spodobał. Pomyślałam, że ciekawie będzie czytać co jakiś czas takie rozdziały. Jednak im dalej książki tym te rozdziały były częstsze i dłuższe. Nie były one tez zbyt ciekawe, więc z racji, że zajmowały 2/3 książki, robiła się ona nudna. 
 
2 Główny bohater - 
Przez książkę, przeplata nam się wiele postaci wnoszących coś do fabuła, jednak żadna z nich nie pojawiała się tak często by je opisywać, dlatego skupię się na głównym bohaterze.

Allan Karlsson ( tak nazywa się stulatek), jest moim zdaniem bardzo ciekawą postacią. Jest naprawdę żywy i energiczny. W swoim życiu przeżył naprawdę wiele przygód, gdy był młody jadł kolację z przyszłym prezydentem, leciał samolotem z premierem, pił wódkę z różnymi ważnymi osobowościami, pomagał na wojnie, umiał skonstruować bombę. Gdy stuknęło mu na karku 100 lat, przygody nadal się go trzymały. W swoje setne urodziny wyskoczył przez okno, ukradł walizkę, stuknął chłopaka w głowę deską, ścigany był przez bardzo złych ludzi oraz przez policję, jeździł autobusem razem ze słoniem i wiele innych rzeczy. Tak sobie myślę, że ja również jeśli dożyję 100 chciała bym przeżywać takie przygody :) Na dodatek Allan był bardzo zaradny i mądry

3. Okładka oraz tytuł - 
Tytuł moim zdaniem jest bardzo ciekawy, to głównie dzięki niemu sięgnęłam po tę książkę, bo hej, kto nie chciał by poznać historii stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął.Okładka natomiast, również jest genialna. Staruszek w stroju słonia trzymający dynamit. Po prostu bomba! Dodatkowo nad tytułem znajduje się znak, który pokazuje jak po kolei poruszał się staruszek w książce. Sam tytuł na okładce moim zdaniem wygląda, genialnie. Wyrazy poukładane w różnych kierunkach oraz wyróżniający się wyraz Stulatek. Poprostu cudo :)
 
4. Styl pisania - 
Sam charakter pisania dość ciekawy. Zdania krótkie i zwięzłe dodające dynamiki. Dialogi pojawiają się, ale rzadko. Pojawiają się tylko przy krótkiej wypowiedzi, a co dłuższe pokazane są w formie streszczenia przez narratora, co jednak złe nie jest. Na minus jest natomiast dodatkowe rozdziały z młodości stulatka, które jak pisałam wcześniej nie są zbyt ciekawe
 
5. Podsumowanie - 
Pomysł na książkę, oraz rozdziały z teraźniejszości bardzo ciekawe. Natomiast rozdziały z młodości starca troszeczkę nudne i z racji ich częstości sama książka stała się nudniejsza. Tytuł i okładka genialne. Sam bohater jest barwną i ciekawą postacią.
 
6. Ocena - 
Niestety musiałam dać taką, a nie inną ocenę z powodu tych wielu niedociągnięć. Jest to dla mnie przykre, ponieważ uwielbiam dawać wysokie oceny, jednak teraz pisząc recenzje nie mogę być łaskawa tylko oceniać tak jak jest to słuszne. Dlatego daję:
                                                                      7/10
 
Stulatek który wyskoczył przez okno i zniknął na lubimy czytać: Klick
 
Dajcie znać czy czytaliście tą książkę, czy zamierzacie i co o niej sądzicie?
No więc na dziś to tyle mam nadzieję, że ten post wam się spodobał, do zobaczenia no i cześć. Papa! 
#Kremcia 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz